awgrrrr.

ten dzień jest straszny,a jutrzejszy zapowiada sie na jeszcze gorszy !

nie zostaje nic tylko odliczac te cholerne dni do świąt, chociaż i tak to nie bedzie cieszyc.

czuje sie okropnie, jakby jakas czesc mnie, hm, zanikala?

nie mam sil na nic, a zakonczenie tego tygodnia tez do najzajebistszych nie nalezy. nie dosc ze duzo nauki, jedna niespodziewana wiadomosc, prawie popsuty aparat, stluczona szklanka[do tego nie wlasna], bolacy brzuch, dziwne sny, dziwnie piszacy ludzie to jeszcze zginął jeden z ulubionych aktorów Paul Walker i wkurwie mnie to, że wszystkie stacje trąbią teraz o jego śmierci, ale nikt nie wspomniał, za jego życia jakim zajebistym człowiekiem był, a teraz dużo fanów nagle się znalazlo i fanpage Paula na fejsie wzrósł kolosalnie ;x. sama nie polubiłam i nie polubie chyba jego fp. po co? lubiłam jego, a nie jakis jego fp. szkoda, facet miał talent. a szybcy i wsciekli bez niego? jakos sobie tego nie wyobrazam. pewnie zastapia go kims, ale to juz nie bd to samo. 

strasznie duzo natloku mysli.... 

a jeszcze tyle naukii !

glupia gegra ! ;x

brak mocy, brak checi . 

ide ogladac dalej 'to nie koniec świata' jedyny mily plus tego dnia chyba. 

a zdjecie? stare jak siwat, jeszcze z wyjazdu do Poole? taaak. 

co prawda, nie potencjalny 'monsz' ale nie jest zla duperka.