Snapi ! - chodziłam po parku wykrzykując imię mojego pupila. Błąkałam się już od godziny po alejach a tego szoguna nigdzie nie było. Gdy straciłam nadzieję moim oczom ukazało się największe - ciacho - , w którym bujam się od miesięcy . Nie wierzyłam w to co widzę , ale trzyma na rękach mojego psiaka . Postanowiłam więc do Niego podejść . Hej - stałam wpatrzona w Niego i cieszyłam się jak mysz do sera nie wiedząc co powiedzieć. - To Twój pies ? - zapytał z uśmiechem. - Tak mój , mógłbyś mi Go oddać ? - spytałam .- Jasne , nie ma sprawy - pokierował psa do mnie , po czym Go cofnął - ale pod jednym warunkiem - wcisnął mi do ręki karteczkę z numerem swojego telefonu - odezwiesz się jeszcze do mnie , ok. ? - spytał . - Ha , ha . - zaśmiałam się - Fajny sposób na podryw , ile lasek już tak wyrwałeś ? - ciągnęłam rozmowę dalej. - Nie wyrywam pierwszych lepszych lasek , tylko takie , które są warte zachodu. - odparł. Jak indor poczerwieniłam się na twarzy po czym twierdząco kiwnęłam głową , wzięłam psa i odeszłam ściskając w dłoni małą karteczkę. Szłam do domu ciesząc się sama do siebie. Gdy już doszłam pobiegłam do swojego pokoju , ogarnęłam w nim trochę i usiadłam na łóżku. Zasnęłam , obudziłam się wieczorem było dość późno , wzięłam prysznic i wskoczyłam w piżamę . Usiadłam na parapecie z kubkiem gorącej czekolady i telefonem w dłoni . - Warto ? -zadawałam sobie to pytanie. Przemogłam się i napisałam , niby tak od niechcenia . Mimo moich obaw on odpisał. Pisaliśmy bardzo długo , oczy zamykały mi już się same , ledwo widziałam literki . Napisałam tylko : dobranoc . I poszłam spać . Rano wzięłam do ręki komórkę , Sms od Niego . Ucieszyłam się. Treść : Dobranoc . Mam też pytanie : Możemy spotkać się w parku tam gdzie wtedy ? - Zgodziłam się , umówiliśmy się na 15 . Ubrałam się dość ładnie i zrobiłam sobie lekki makijaż . Poszłam w umówione miejsce , ale Go nie było . Czekałam 10 , 15 , 30 min , aż minęła godzina . - Idiotka ze mnie , jak mogłam myśleć , że taki koleś będzie chciał się ze mną spotykać. Byłam smutna , szłam alejkami gdy usłyszałam , że ktoś mnie woła. - Poczekaj - usłyszałam , odwróciłam się . To był on , biegł za mną. Stanęłam w miejscu a on doszedł. - Jej myślałem , że już Cię nie złapię . Przepraszam , ale trening mi się przedłużał , aż w końcu się z niego zerwałem , nie chciałem przegapić spotkania z taką fajną laską. - i bach ! Dodał mi skrzydeł. Spacerowaliśmy po parku , rozmawialiśmy , jej był taki uroczy i błyskotliwy. Wieczorem odprowadzi mnie do domu i zapytał czy znów się odezwę. I tak był już każdego dnia. Spotykaliśmy się dość długo , myślałam , że coś z tego będzie , ale on ani razu nie złapał mnie za rękę , nawet nie spojrzał mi w oczy . Traciłam nadzieję , że on coś do mnie czuje , traktował mnie jak zwykłą kumpelę. Tego wieczoru znów mnie odprowadził , ale dziś nie zadał mi tego pytania. Siedziałam w pokoju trzymała w dłoni telefon , a jednak postanowiłam się odezwać . Napisałam tak jak zawsze , ale on nie odpisał . Wiedziałam , że to koniec - Znudził się mną - myślałam. Nie czekałam , poszłam spać . Byłam wściekła . Obudziłam się rano , ona stał w drzwiach mojego pokoju . - Twoja mam mnie wpuściła - powiedział . Uśmiechnęłam się. - Przepraszam , że wczoraj nie dopisałem , ale chciałem powiedzieć Ci to sam - kontynuował , po czym podszedł do mojego łóżka i usiadł na jego brzegu . Wygrzebałam się spod kołdry i usiadłam obok Niego . - Kocham Cię . - zabrzmiało w moich uszach , powiedział to tak prosto i bez owijania . - Wiem , że wysyłałem Ci niejasne znaki , ale gdy wczoraj nie prosiłem Cię o to abyś do mnie napisała , a Ty zrobiłaś to sama z własnej woli wszystko było już dla mnie jasne . Cóż mogłam powiedzieć ? Miał rację , rzeczywiście Go kochałam i to mu właśnie powiedziałam. Oboje siedzieliśmy na łóżku i płakaliśmy - ze szczęścia. I wtedy stało się : pocałował mnie po raz pierwszy. A to wszystko dzięki mojemu Snapiemu - kochany piesek. ( : | aut. Ja .