Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE MicrosoftInternetExplorer4
Pójdę do domu i pogadam z mamą o jutrzejszym wypadzie do Borowic. Mam nadzieję , że pozwoli mi nocować u Karoliny. A potem zapodam sobie ten nowy film od Kosmy i będzie bosko -planowałam wieczór wracając od kumpeli , ale gdy weszłam do domu , czekał na mnie mały suprajz ! -Nareszcie jesteś! -usłyszałam głos rodzicielki. -Hej, mówiłam, że posiedzę u Julki trochę dłużej .. -Zrzuciłam trampki i weszłam do kuchni , a tam przy stole siedziała moja mam z jakąś koleżanką . - Dzień dobry -przywitałam się. -Dzień dobry -odpowiedziała i bezczelnie mnie przykulała. -Irenko, śliczną masz córkę, jak bym widziała Ciebie sprzed lat! -Dziękuję Elu! - starsza była zachwycona komplementem . 'To teraz się zacznie', skumałam . -Natalko, to jest moja przyjaciółka z liceum, Ela, niedawno wróciła z rodziną z Francji . Mamy do Ciebie prośbę -rzuciła matula. -Tak, jak mogę pomóc? -przylansiłam dobrym wychowaniem. Syn Eli, Ivo, od września trafi do waszego liceum. Może wzięłabyś go na jakąś imprezę albo na spacer. No nie wiem, on czuje się tutaj zupełnie obco. -Yyy, ja ? Ale, że jak? Przecież nie mówię po francusku -wysiliłam się na kiepską wymówkę. -Ivo doskonale mówi po polsku - zaznaczyła jego matka. -Ale nie zna miasta, nie wie gdzie tu jest jakieś kino, ciekawy klub, no i nie ma przyjaciół. -Oki, pokażę mu co i jak, ale -zwróciłam się do mamy -będę mogła jutro jechać do Borowic na wieczór z poezją śpiewaną, a potem spać pod namiotem w ogródku Karoliny? Jej rodzic się na to zgodzili -dodałam pospiesznie. -Reszta mojej paczki ma już przepustki od rodziców. -To świetna okazja, żeby Ivo poznał waszą paczkę -rodzicielka ochoczo podchwyciła temat. -Ee. Mam go zabrać? -Nic się nie martw, na pewno go polubisz -stwierdziła pani Ela. Powlekam się do pokoju i wykonałam szybki telefon do Karoliny w sprawie Ivo. O dziwo, moja przyjaciółka przyjęła niusa entuzjastycznie. Wróciłam do kuchni. -Karolina powiedziała, że jej rodzice na pewno się zgodzą na jeszcze jednego gościa. -Świetnie powiedziała pani Ela. Następnego dnia dostałam lekkiego stresu. Miałam być opiekunką jakiegoś obcego kolesia, i w dodatku nie mogłam znaleźć mojej ukochanej bluzki. Na szczęście w odpowiednim momencie do pokoju weszła mam z naręczem prania. -Dzięki córeczko, że zabierasz ze sobą syna Eli . -rzuciła. -Dzięki za koszulkę -powiedziałam widząc ją wypraną i wyprasowaną. Przed szesnastą wypadłam z domu, zakupiłam prowiant i pobiegłam na autobus. Na przystanku sta jakiś koleś. Po prostu boski. Wszystkie dziewczyny spoglądały na Niego z wywieszonymi jęzorami. Ja o mało co też nie dostała, ślinotoku. -Ivo? -podbiłam do niego nieśmiało. Chłopak zdjął słuchawki z uszu. -Natalii? -zapytał z francuskim akcentem. -Tak -uśmiechnęłam się. -O kurde, moja mam mówiła, że jesteś śliczna, ale nie sądziłem, że aż tak. Serce podeszło mi do gardła. -A więc tak wygląda podryw we Francji?! -rzuciłam, ale on tylko tajemniczo się uśmiechnął. Pogadaliśmy trochę, o muzyce, w autobusie Ivo zaaplikował mi dawkę francuskiego hip-hopu. 'Kurczę, nie dość, że taki przystojny, to jeszcze sympatyczny!', pomyślałam. W Borowicach wszystkie moje kumpele polubiły go od razu! Wiadomo! Z facetami było trochę gorzej -poczuli zagrożenie na swym samczym terenie. Ale gdy się okazało, że mają z nim o czym pogadać, uznali go za swojego. Wystarczyły te dwa dni i bach! Ivo zawrócił mi w głowie. A ja nie byłam mu dłużna! Po powrocie mama od razu zauważyła co i jak .. . -Wiedziałam , że on Ci się spodoba -rzuciła niby od niechcenia. Co mogę powiedzieć? Miała rację! / bravo - love story .