I poraz kolejny siedzę na parapecie. Patrzę w okno. ubrana w rościągnięty podkoszulek , w wygodnych dresach , z kakao w ręku. Wspominam czay kiedy było dobrze. Kiedy mówił , że kocha. Może to dla Was nie zrozumiale. Ale ja się zaangażowałam w ten związek . W sumie jak po 2 latach się nie zaangażować. Kochałam Go . I nadal Go kocham . Bo to jest zbyt silne uczucie aby je wymazać . Niby mam 15 lat. Ludzie zaczną zaraz pierdolić.że mam 15 lat i mówię jakie to życie straszne . trudno . Każdy jest inny . Niektórzy w wieku 8 lat przeżyli więcej niż niektórzy 40 latkowie. :) Wiedziałam że ten związek nie przejdzie . że nie pójdźiemy pod ślubny kobierc. Ale jednak . Marzenie jakieś było . I  co mi po tym ?  Teraz mijamy się na korytarzu szkolnym jakbyśmy się nieznali . Mnie to boli . Jego ? Nie wiem . Chyba wymazał te dwa lata z pamięci . To On mnie zdradził, i to On jest wielce obrażony na mnie za to co się sttało . Nie chce mnie znać , bo zrobiłam mu scenę przy kolegach ? Teraz wiem że to frajer . Ale ból po nim pozostał . A on teraz buja się z tą dziwką . I to boli -,-

Dziękuje i Dobranoc .