ostatnio cierpię na bezsenność, nie znam przyczyn. ale mam serdecznie dość gapienia się w sufit do rana. dopiero gdy wychodzi słońce moja dusza jest na tyle spokojna, by pozwoliła ciału zasnąć. może chodzi o wydarzenia sprzed miesiąca, które mi nie chcą odpuścić. nie jestem pamiętliwa, po prostu nie umiem przestać kochać, przez miesiąc nie zmieniło się nic, boję się, że nawet lata nic nie zmienią.
zdjęcie gdzieś z kościeliskiej. ; ))