idę przez miasto dzisiaj i jakiś ziomek pakujący vana do mnie podchodzi. powiedział, że wyglądam jak dżim morison i ostry hipis. nadżebany ziomuś był.
'jak ktoś będzie fak łyf ju, to mi powiedz, ale jak ty będziesz fak łyf mi, to aj kil ju!'
obeznany człek w ogóle, wiersze morisona mi zaczął recytować. spączo zią
a tak w ogóle to zacznę myć zęby. mam pastę vegańską.
jejjj
pis