tak, wróciła jesień, zimno na zewnątrz.
i zimno we mnie.
coś obumarło, pękło, odeszło bezpowrotnie. nieposkromiona uczuciowość razem z przerażającą wręcz wrażliwością. nie jestem w stanie określić ani uchwycić w ramy czasowe momentu, kiedy to się stało. czy tak wygląda dorastanie i stawanie się tak świadomym, że aż gorszym człowiekiem?
serce jeszcze bije, jeszcze bezsilnie się szarpie, tak słabo już jednak uderzając. i nie ma we mnie nic poza niepokojem, narastającym coraz bardziej, nieuzasadnionym i niezrozumiałym jeśli chodzi o prawa jakiejkolwiek logiki.
dokąd odeszłaś, moja piękna?
Użytkownik hintermhorizont
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.