od tego wszystko się zaczęło. to jest nasze jedno z pierwszych zdjęć.
20 cholernych dni.
wiesz jak to jest umierać przez 20 dni codziennie tysiące razy?
czuć ból przy każdej czynności i oddechu.
ciągle mieć przed oczami wspomnienia i policzki mokre od łez.
czasami myślę sobie: "dam radę, przecież muszę! przetrwam, i w przyszłości ktoś inny da mi tyle samo, a może nawet jeszcze więcej szczęścia, niż On."
a później pomyślę o Nim, o tym wszystkim co przeżyliśmy i o tym co mieliśmy przeżyć, i jednak już tak nie myślę.
wydaje mi się, że tylko On jest w stanie dać mi szczęście.
ludzie mi mówią, że samo minie, że jestem silna i dam radę, że będę jeszcze szczęśliwa.
chciałabym w to wierzyć, ale szczerze? wątpię, że tak będzie.
tak bardzo wątpię w samą siebie, że nie potrafię tego opisać.
jestem tak słaba psychicznie, że sama się o siebie boję.
boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam... a nie chcę sprawiać bólu rodzicom i rodzinie.
to boli.
"są ludzie, którym pozwolimy wracać zawsze. choćby nie wiadomo jak Nas zawiedli, i jak bardzo pozwolili Nam cierpieć. i mimo, że wywoływali najokropniejszy ból, gdy odchodzili - to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy wracają."