znów jestem a jakby mnie nie było.
w domu jestem, co złym znakiem jest, bo powinnam czuć, że jestem.
a nie czuję nic opócz tego, że nie chcę tu być.
czytam Mrożka, wybaczcie dalekoidące mrożkonizmy.
tak czy tak, pod wpływem (Mrożka także) postanowiłam pisać dziennik, czy tam coś w ten deseń.
nie ma, że nie chcę, bo muszę. topię się i duszę.
poza tym, fotoblog już mnie nie lubi, tak samo jak ja chyba nie lubię jego.
ogłaszam zatem separację, względną i niepojętną.
tak więc kroki swe kierujemy tutaj- {myślodsiewnia}
do przeczytania, mam nadzieję.