kryzys
dlaczego moc pozytywnej energii, wylewającej się z mojego wnętrza jest tak bardzo nieodwzajemniana?
dlaczego za każdym razem muszę udowadniać swoją pozycję?
kiedy w końcu skończy się to testowanie mojej cierpliwości?
i jaka jest przyczyna niechęci do mojej osoby?
marzy mi się ponowne odnalezienie równowagi i zrozumienie toku myślenia mojego zwierzęcia
staram się poświęcać małej jak najwięcej czasu czego ona najwyraźniej wcale nie aprobuje
nie ma dnia żebym nie poszła się z nią przywitać po szkole, czy nie powiedziała jej "dobranoc" zanim zamknę stajnie
głowa mi pęka, im więcej czytam o końskim umyśle tym gorzej zachowuje sie kuca,
albo ona jest wyjątkiem albo ja tak ciężko myśląca i robiąca wszystko ma opak
nie mam pojęcia od czego się zaczęło bo nie zmieniłam niczego w swoim podejściu
teraz znam przyczyny zachowań Peletka, to jedyna zmieniona rzecz
może poprostu źle interpretuje sygnały jakie mi wysyła?
może czas żeby bardziej skupić się na wspólnym porozumieniu?
trochę mi lepiej, wypisałam sie w końcu, trzeba myśleć pozytywnie i samo się ułoży..
przecież kucyki też moga mieć jesiennego doła :)
cierpliwość Nas uratuje