photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 SIERPNIA 2013

Stwierdziłam, że teraz posiadając wolną chwilę będę w stanie napisać troche więcej o tych wakacjach niż jedno zdanie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

   Zaczynając od podróży do Polski która przebiegła bardzo spokojnie pomijając bieg do samolotu w tempie olimpijskim spowodowany biletem który nie chciał się skasować. Musiałam szybko ruszyć w stronę odprawy po nowy a następnie zdecydowałam, że kupię sobie książkę, jednak moje zainteresowanie nią przejęło kontrolę nad sprawą bo trzeba było za nią zapłacić a bramka kierująca do samolotu była już otwarta. Gdy już odetchnęłam z ulgą siedząc w fotelu ściśnięta pasami zasnęłam, a po 2 godzinach (niestety, może nawet stety, spałam jedynie 1,5 godziny przed wyjazdem na lotnisko o godzinie 4:30 rano) obudził mnie dźwięk namawiający pasażerów do ponownego zapięcia pasów ponieważ podchodziliśmy do lądowania. Później trzeba było tylko zgarnąć walizkę i przygotować się psychicznie na krzyczące babcie oczekujące na mnie zaraz obok wyjścia na pierwszym terminalu. Tak więc właśnie już o godzinie 11 siedziałam w taksówce jadąc w stronę rodzinnego domu.

 

   Pierwszy tydzień już obiecująco zapowiadał nadchodzące 4 tygodnie które miałam spędzić w Warszawie. Buziaki, przytulanie, ściskanie, poznawanie nowych ludzi, spotkania z przyjaciółmi wywarły na mnie niesamowicie wyjątkowe uczucie, jak nigdy. Jedyna rzecz która mnie męczyła przez pierwsze 6 dni był brak Huberta ponieważ zachciało mu się wyjazdu na mazury. Jednak teraz wierzę, że to chyba dobrze, miałam wtedy czas na nowe znajomości i spotkania po latach z ludźmi których on nie potrafi przełknąć. Słońce oraz stałe upały podcinały mi skrzydła bo dziwnie było przyjechać z chłodnej (o dziwo w tym roku upalnej nawet) Anglii. Wypady nocne to było coś czego mi brakowało a znajomości z czasów podstawówki zostały odnowione. Oczywiście bez rozmów na skejpie oraz facebook'u nie dowiedziałabym się, że ludzie jeszcze potrafią za mną tęsknić. Drugi tydzień przyniósł wiele nowych wrażeń, mam tu na myśli spotkanie z Jasminką, póżniej poznanie kolegów którzy towarzyszyli nam przez następne dwa tygodnie - Pawła i Kubę. Było również dużo czasu spędzonego z Hubertem bo to chyba właśnie za nim najbardziej się stęskniłam, nie wyobrażam sobie wakacji bez niego tym bardziej, że wiedziałam, iż w tym roku będę w Polsce zdecydowanie krócej niż zwykle. Następny tydzień (trzeci) spędziłam na zakupach, poszukiwaniu idealnego kostiumu (na koniec wyszło, że kupiłam ich aż cztery), spódniczki, bluzy i butów. Zaliczyłam również wycieczkę do Warszawskiego zoo z Hubertem, ten dzień był prawdopodobnie najbardziej udanym, niestety nie zobaczyłam pandy, przez co bardzo cierpię bo właśnie po to tam jechałam ale nadrobiły to lamy, puma, lwy, tygrysy i pingwiny. O kolejnych nocnych wypadach już nie wspomnę ponieważ musiałabym spędzić nad tym całą noc. Jedynie stwierdzam, że wschody słońca są mi bliskie dzięki pobytowi tutaj. Zaliczyłam wybieranie koszuli Hubertowi i wiele innych rzeczy z nim związanych. Natomiast czym by była wizyta w Polsce bez ''smażingu i plażingu" na znanych nam wszystkich Górkach Szymona? Mam masę siniaków ale też masę dobrych wspomnień właśnie z tym związanych (bez szczegółów w tym momencie). Ostatni tydzień polegał na łzach, stresie, pożegnaniach, smutkach i ostatecznych starciach z %. Zdjęcie powyżej prezentuje dzień w Polsce już wczorajszy spędzony z Paulą w basenie w mojej willi. Co jak co, woda w uszach od czterech godzin wcale nie należy do przyjemnych! Na koniec, najbardziej dziękuję mojemu najprzystojniejszemu, najukochańszemu, najlepszemu i najtroskliwszemu Hubertowi za ten czas który mi poświęcił, za te wszystkie moje fochy, za te wszystkie inne miłe rzeczy. Dziękuję też Kasi K., Jasminie, Jimmiemu, Pauli, Łukaszowi, Kubie, Piotrkowi, Piotrkowi N., Krzysiowi, Michałowi, Bartkowi, Natalii, Asi, Elizie, Karolinie, Dominice, Patrycji, Julce, Matiemu oraz innym ludziom których widziałam przelotnie. Od 3 lat jestem w stanie stwierdzić, że to najlepsze wakacje jak do tej pory a następne zapowiadają się jeszcze lepiej (Lloret/Bułgario/Rimini nadchodzimy! także Hip Hop Kemp, mazury i zapewne wiele innych). Dziękuję też najmocniej Pauli za śliczny prezent! <3 

Z pewnością nie były to ostatnie takie wakacje i mam nadzeje, że następne będą jeszcze lepsze o ile się da. W piątek szczęśliwej drogi już czas, szczerze mówiąc nie mogę się doczekać :)