Nic do siebie nie pasuje.
Ja do siebie nie pasuje.
Czasami sama siebie nie lubie.
Poprostu potrafie byc beznadziejna.
Az za bardzo, az boli.
Chcę teraz spaść z torów,ale nie sama. Nie pozegnałam się.
"Dlaczego wybieram kochanie, zamiast bycia kochanym?" - to jest dobvre pytanie. A jednak szkoda, ze zostało zadane.
Pije już drugą kawe. Zaczynam uzależniać się od kawy. Niech mój organizm się cieszy, ze od rozpuszczalnej.
Jak ją skończę to zajrze do barku. Tam zawsze siedzi coś ciekawego.
Nikogo nie ma, jestem sama.
Gdzie się podziało to dziecko, ktore we mnie siedzialo?
Niech mi hide powie gdzie. bo zapewne tylko on to wie. Dobrze, ze jest.
Zmieniam się. Podobno kazdy się zmienia. A podobno nikt się nie zmienia. "Podobno" nigdy nie odnosi się do mnie.
Kilka dni temu sie zakochałam. Tak zakochałam się! Szkoda tylko, ze we śnie. I moja miłośc odeszła wraz z przebudzeniam. Ja chyba nie umiem kochać.
Kurwa mać! Gdzie jest mój brat! No gdzie? Niech mnie przytuli...A ja bede mala dziewczynką oparta na jego ramieniu. Tego teraz potrzebuje. Niech da mi różowego cukierka i powie, ze wszystko jest dobrze.
"Choćmy wspolnie wzdłuż pojedyńczej smugi światła"
Znalazłam wino...
"Jak ja nienawidze twojej generacji...!"