Krzyczę
krzyczę zdartym, niemym gardłem
jedynym dźwiękiem jest
kiedy coraz głębiej
coraz mocniej
pożałuj mnie Bóg
a więc wciąż jestem.
może tylko ponoć?
palę pomost
za pomostem. skądże,
nigdy jeszcze nie kochałam kogoś
ale całą sobą
tak bardzo chcę, że mogłabym umrzeć
dużo razy słyszałam powtarzając sobie ukradkiem
żeby nie patrzeć w lustro
nad samym rankiem rysuje się w nim
twarz demona
moja szkoda!
moja twarz nieładna, pulchne ciało
słowa to tak mało
ale boję się ich brzmienia
słowa nie brzmią tym
czego w sercu nie ma