Pan Koks jest genialny. Na początku miałam o Nim dość negatywne zdanie, ale dzisiaj parodiując moją osobę, przyczynił się do pięknych mięśni brzucha, które miałabym z pewnością, gdybym tyle śmiała się codziennie. W sumie to nie ma co narzekać, elegancko sobie rzygam, a waga elegancko wskazuje coraz mniej, God, zaprzedanie Duszy jest okropne ale jak spojrzeć płasko to całkiem łatwe i efektowne. Codziennie mówię sobie ile mniej więcej może być w poniedziałek czy mnie zadowoli blablabla, chcę
po prostu osiągnąć pełnoletność, przeprowadzić się i z dnia na dzień coraz to godniejszą być
podziwiając, jak codzień mam coraz piękniejsze skrzydła.
Nie wiem, czy ukończę liceum, chyba nie jestem wystarczająco bystra na to. Moi Rodzice intelektualiści
mają córkę idiotkę. How sad...