Święta już tuż tuż...
A ja im jestem starsza tym bardziej dostrzegam ile zamieszania
i ''problemów'' się z nimi wiąże (choć to wyłącznie z naszej winy)
Prezenty, zakupy świąteczne, znowu prezenty, brak czasu,
poddenerwowanie (niewiadomo dlaczego) przygotowanie jedzenia...
i masa innych rzeczy, które wprawiają nas raczej w panikę (że nie zdążymy...)
niż w dobry nastrój jaki powinien towarzyszyć tym Świętom.
Nie możemy zapominać, że ta komercyjna szopka nie ma nic wspólnego z ideą tych Świąt.
I chyba najgorsze jest to, że jako ''dorośli'' ludzie - chyba mogę już tak powiedzieć
bardziej przywiązujemy wagę do niej właśnie niż do samych Świąt i do tej jakże magicznej atmosfery...
a co za tym idzie po tygodniu kolęd w marketach - mamy dość.
Przychodzą w końcu upragnione Święta a my w ogóle ich nie czujemy bo
cały zapał i energię straciliśmy jakiś miesiąc temu...
Ja w kwestii Świąt jestem wiecznym dzieckiem i mam nadzieję, że tak już będzie zawsze!
Wierzę w Mikołaja, w świąteczny cud, w to, że 2000 lat temu wydarzył się największy.
I współczuję każdemu kto na myśl o świętach ma doła bo to znaczy, że dopadła go szara, okropna dorosłość...
xoxo
Tak bardzo NIE szkoło.
''Where'd you go?
I miss you so
Seems like it's been forever
That you've been gone''