Witaj w teatrze lalek, elita w pierwszych rzędach.
Choć wiedzę to my mamy, ale w cudzych rękach.
Póki co wciąż się uczę, ogarniam człowieczeństwo.
Choć czasami najpiękniejsza prawda to szaleństwo.
Mówili nie patrz, mówili nie dotykaj.
Mówili nie myśl, co zdarzyć się może.
Nie da się świata zatrzymać, czasu cofnąć,
pozostaje płacz nad niesprawiedliwością.
Daj spokój z bólem, i tak zbyt wiele czuję.
Ulica to mój dom, choć to powód do drwin,
tu uwierz mi, jest wiele powodów by żyć tu.
Świat do góry nogami odwracam, pierwsza klasa.
Za bliskich kielonek raz w górę, by tej pokusie ulec.
Wasze zdrowie, zdrowie wszystkich niedomkniętych powiek.
Nic mi nie jest, nie ja odczuwam zawiść.
Uważaj co myślisz, może obłuda zabić.
Urodzeni by przegrać, pochowani by wygrać.
Przecież chcemy tu przetrwać, tacy sami mi przyznasz
Nie ufam stacjom, nieważne jaki program.
Mówię co myślę, nie znam się na poglądach.
Zamiast siedzieć i myśleć za co kupię szczęście.
Ja będę robić rap, nawet jak utniesz mi ręce.
Możesz spalić mi dom, tak, że studia nie odzyskam.
Wtedy następną płytę, nagram kurwa na skrzypcach.
Nie potrzebuję płuc, oddech daje mi koncert.
Jestem tylko hypemanem, propsów sobie zaoszczędź.
Gdybym miał życie przeżyć jeszcze raz, to tak samo.
W tych dźwiękach moja miłość, tożsamość.
Cztery ściany, pusty pokój wewnątrz serca samotność.
Szum telewizora, kreujący na życie horoskop.
Niby wszyscy razem, a każdy osobno,
gubi swoją wolność, skazany na samotność.
Na nic wiedza naukowców, na to nie ma leków.
Dla samotnych jak palec, zostaje odliczanie sekund.
O jutrze nie myślę, bo jeszcze przede mną dzisiaj.
Im dedykuję ten tekst i czekam na więcej przekleństw,
bo przecież w nich rap, o takich samych jak oni pizdach,
co do własnych błędów nie potrafią się przyznać.
Ja mam sumienie, które mówi mi, jak mam postąpić,
by w siebie nie zwątpić, by nigdy nie pchać ryja pod drin parasolki.
Nie mnie oceniać lepszych. Rzecz w tym, że ciężko zamknąć pysk,
W odniesieniu do reszty, która na chama chce zamieścić.
Nie musisz być miły. I tak wiem, kiedy kłamiesz.
Najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka.
Pierdolić nieuzasadnione słowa krytyki.
Pierdolić wszystkich, co się doszukują tanich sensacji.
Ważna nieustanna dobra wiara.
Boże pomóż mi i prowadź.
Są tacy, których zbawia jeden tysiak na rękę.
I są tacy, którzy widzą ten sam tysiak w t-shircie
Ty bądź poważny, świat potrafi naciąć.
Ale co by się nie działo, to chłopaki nie płaczą.'
Kiedyś zatrzymam czas, i na skrzydłach jak ptak,
będę leciał co sił, tam gdzie moje sny.
Kręci mi się w głowie, mózg opada na kołnierz.
Chyba to koniec, czuję że spadam na mordę.