Więc jeśli tego chcesz, to po prostu weź mnie.
Ja nie będe się opierał, bo po prostu jesteś.
Ty mówisz, że ta muzyka mnie pewnie niedługo pogubi.
Ale czuję, że powoli przestaje słuchać co mówisz..
Wiem, że to łamie mi serce, ale kurwa,
nie chcę widzieć Ciebie więcej, nigdy więcej.
Ja pierdole, czemu mi to robisz, kiedy kocham Cię?
Przez Ciebie będę pić, alkohol wykończy mnie.
Po co te bajki, że bardzo też to boli Cię?
Przestań już pierdolić te głupoty, proszę Cię.
Pewnie tu wcześniej, też puściłeś kantem mnie,
Twoje bajki lepsze niż bracia Grimm i ten Andersen.
Nie myśl, że będziemy mogli cofnąć się,
jeśli powiesz mi, że chcesz mocno mnie.
Moje serce zimne, erytrocyty głodne,
tych promili, aż w moich oczach zobaczyłbyś obłęd.
Robię swoje i pierdole co w tej chwili modne,
nawet jeśli Ci dookoła mają z tym problem.
Nie udaję nikogo, by komuś opchnąć coś,
tacy co tak robią, to mogą w pompę mnie cmoknąć ziom.
Znam Cię z opowiadań,
lecz teraz sam chce pogadać z Tobą
Zastanawiam się czy ty mnie rozumiesz,
obiektywny być już chyba nie umiem.
Bo w życiu piękne są tylko te dobre chwile, one są mega.
Często myślę, że nic nie ma kiedy,
łapię chwile ulotne jak ulotka.
Żyję każdym momentem. To jest piękne.
Mikrofon, kartki osiedle jak te ulotne chwile.
Biegasz za jakąś dupą, na maxa olewa Cię,
nie wiadomo czy za furę czy twarz.
A na domówce gdzie jest większy hardcore,
nagle najebana wkłada Ci swój język w gardło. I to jest mega.
Był czas kiedy byłem pewien czego chcę,
a nie bylo w tym niczego co tu teraz jest.
Kiedy ostatni raz, zamknę oczy,
chciałbym czuć, że się cieszę.
Jednorazowo powiesz mi, że
nic nie czujesz mimo, że byliśmy na dobre i złe.
Jeden raz tracimy tych, którzy wierzą w nas.
Jestem sobą, uwierz mi na słowo, że nie obchodzi mnie,
to co myślisz o mnie, zaufaj mi, pierdolę to.
Przejebię cały hajs, bawię się cały czas,
pierdolę cały świat, nawet jak nienawidzi mnie.
Mówią, że wiara nosi góry.
Bez przesady, Ty!
Tego nawet Bóg nie da rady.
Brudne marzenia spełzły na niczym,
dla niektórych nic nie znaczą, jak te sny z ulicy.
Nie znam ich, ale granice szybko kruszę, kiedy
ich oczy mówią mi to o czym milczą dusze.
I pewnie myliłem się w 99 procentach,
i nie zrozum tego źle, ja opisuje ich, oni opisują mnie.
PÓŹNIEJ: BONSON
ZAPRASZAM DO ARCHIWUM!
PS. notki będę się starać dodawać co dwa dni.
POWÓD: szkoła
+ MOŻNA DODAWAĆ DO ZNAJOMYCH.