Uważnych oczu, które dostrzegą drobne sprawy naszego dnia codziennego i stawią je w prawdziwym świetle. Uszu, które wyłapią wszelkie przemilczenia i półtony. Rąk, które nie będą się długo zastanawiać, czy komuś pomóc. Odpowiednich słów w odpowiednim czasie, kochającego serca, któremu pozwolisz się prowadzić przez życie, aby wszędzie tam, gdzie Ty, był i Twój pokój. Miłości, szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, wiele dobroci, przez które człowiek każdego dnia staje się kimś więcej. Odpowiedniego wypoczynku i dobrego snu, bo to jest bardzo ważne. Pracy, która sprawia radość i pozwala żyć dostatnio. Spotkań z takimi ludźmi, którzy będą Cię kochać, którzy w chwilach trudnych dodadzą Ci odwagi, którzy Cię pocieszą, gdy nawiedzi Cię godzina smutku.
A po angielsku, to Happy Birthday!
PS
Niuch w jedną dziurkę, niuch w drugą. Przewracam się na łóżku z pozycji siedzącej, do leżącej. Myślę o podniesieniu się. Zarzucam tę myśl w niepamięć i witam nową; chociaż, nic nie muszę. Leżę. Towarzyszy mi uczucie będące totalnym przeciwieństwem jazdy samochodem. Tym razem wszystko jest jest w bezruchu, a ja się przemieszczam, wiruję. W takich, jak ten, momentach myślę o Alex i Amadeuszu, bo oni rozumieją ten stan tak samo jak ja. Cztery przypominające miniaturowe kopce kreta kupeczki tej delikatnej substancji przepuszczają czas przez moje palce, a przez uszy UniSexBlues. Dobrze mi w tej chwili.