Życie, a jak to w nim bywa... Wzloty i upadki.
Każda nasza decyzja, słowo, błąd ma wpływ na to jak potoczy się dalej.
Wiecie co to za uczucie, kiedy już się jest w centrum jakiejś tam uwagi...
A większość ludzi po prostu, z nieznanych zazwyczaj powodów starają się zrobić wszystko...
By inni widzieli w Tobie tego złego?
Tak właśnie bywa... I taki jest ostatnio mój los...
Czy ja na serio chciałem być w tym centrum uwagi? Serio chciałem być zauważony?
Serio chciałem być w jakikolwiek sposób rozpoznawany?
Ja powiem "NIE", ale oni i tak dopiszą do tego coś, tylko po to by przekręcić moje słowa.
Nie ukrywam że spodziewałem się tego że tak może być...
Że ludzie kiedyś będą mnie jakoś tam rozpoznawać...
Ale ja mimo wszystko staram się zachować w sobię tą ludzkość która towarzyszy mi od początku.
Większość ludzi od napływu zainteresowania ze strony innych osób, po prostu stają się inni...
Dziczeją, albo uderza im woda sodowa do głowy...
Przez jakiś czas też tego się bałem...
Ale zawsze wychodzę z założeniem...
"W tym wszystkim chodzi o Twoją prawdziwość, to jaką jesteś osobą...
Jeśli uderzy ci sodówa do głowy, po prostu złamiesz swoją własną zasadę..
BYĆ SOBĄ"
Hah... Niektórzy moi starzy znajomi twierdzą że i ja się zmieniłem...
KAŻDY SIĘ ZMIENIA...
Ale... Czy ostatnio ze mną rozmawiali? spotykali się? czy wiedzieli co działo się w moim życiu prywatnym?
NIE... Ale i tak wiedzą lepiej.
To zabawne jak czas wpłynął na to że nasze drogi się rozeszły...
A oni mają mi to za złe.
"To wszystko dla tej popularności"
"Dla fejmu teraz żyje"
"Zmienił się"
Tak to mniej więcej wygląda...
Nie ukrywam niektórych ludzi teraz naprawdę mi brakuję...
Niektórzy serio odeszli przeze mnie...
Ale kurwa, ja jestem tylko człowiekiem, mam prawo do błędu.
"FEJM" "POPULARNOŚĆ" "ROZPOZNAWALNOŚĆ"
Dopisując do mnie jakikolwiek komentarz tego pokroju pokazują mi że coś ich boli...
Że czegoś zazdroszczą...
I mimo tego że ja się za takiego nie uważam, bo mimo tego jaki jestem...
Pozostaje dalej we mnie namiastka skromności która nie pozwala mi tak o sobie mówić.
Z resztą...
Jestem tylko 18 letnim gnojkiem, który pisząc photobloga i dając odpowiedzi na ask'u chciał pokazać swoje życie...
I nauczyć ludzi patrzeć na wszystko z innym podejściem, a przy okazji czegoś nauczyć.
Przy czym sam się na tym czegos uczę.
To że jakaś tam rozpoznawalność i hejting narasta wraz z tym że głoszę swoje słowo...
Że spełniam marzenia...
Marzenia związane z muzyką itp...
Daje mi motywacje i pokazuje że mam dla kogo to robić.
By widzieć uśmiech innych.
By samemu też być szczęśliwym.
Hejterzy?! hah...
Ja mam próby, życie prywatne, daje wraz ze znajomymi koncerty, występy gościnne, dostaje różne propozycje.
A oni? Oni są po drugiej stronie monitora i dopisują do mnie kolejny pusty i nic nie znaczący dla mnie komentarz.
"PEDAŁ"
"CIOTA"
"GEJ"
Hah... To zabawne że ludzie potrafia wywnioskować jakiej jesteśmy orientacji tylko i wyłącznie po wyglądzie...
Wygladam jak wyglądam, ubieram się jak chce.
I CHUJ CI DO TEGO.
Ty mnie obrażaj, a ja w tym czasie będę dawał koncerty, pisał bloga czy coś i ludzie dalej będą mnie wspierać.
A jeśli chcesz mi coś serio powiedzieć, przyjdź na koncert.
Ja z chęcia pokaże Ci środkowy palec ze sceny <3
"- Hejterów mamy gdzie!?
- W DUPIE!"
Tyle w temacie.
Mi nie zależy na tej "popularności" itp.
Mi zależy na szczęściu innych.
A jeśli już coś robię i mogę tym powodować że ludzie czują się lepiej...
Uczą się czegoś...
I widzę ich uśmiech, mimo gorszych dni...
To i ja jestem szcześliwy.
Reszta jest tylko dodatkiem do tego... ;)