Ostatni dzień SGD już w sumie za mną. Podsumowując tą dietę nie wypadła mi najlepiej. Chociaż zaczęłam ją dobrze. Pierwsze 8 dni dawałam radę. Potem pierwszy zawalony, ciągła chęć jedzenia, wpychania w siebie więcej i więcej. Kolejne zawalone dni...
Nie pytajcie mnie o efekty po SGD. Efekty są tylko i wyłącznie po ćwiczeniach. A jakiś spadek kilogramów? Nie wiem, może jest, ale ograniczyłam ważenie do raz w miesiącu. Na początku, bez zawalonych czułam się naprawdę świetnie. Powtórzę to jakoś w styczniu/lutym. Wtedy każdy dzień będzie na zielono. Obiecuję.
SGD:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
A teraz mój plan na końcówkę tego roku:
1 19-20.12 - 300kcal
2. 21-23.12 400-500kcal
3. 24.12 - 800kcal? 1000kcal?
4. 25-28.12 400-600kcal
5. 29-30.12 - 500-600kcal
6. 31.12 - 800kcal? 1000kcal?
Powinno być okej :)
A:
8min abs
5min cwiczenia na uda