photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 PAŹDZIERNIKA 2011

KUPMIJE

Wszystko się trochę popieprzyło

Nie jest nawet bardzo, bardzo źle, po prostu trochę rzeczy odwraca się głową w dół, a ja nie wiem, czy coś takiego przypada mi do gustu, czy raczej wolę stać w miejscu i wciąż nie potrafić delektować się chwilami, KTÓRE, CHOLERCIA, NIGDY NIE WRÓCĄ. Czasem zmiana jest dobra, prawda?

Nadchodzi zima, a wraz z nią powrót wspomnień z końcówki poprzedniego roku i początku tego, co zaliczam do jedego z najlepszych okresów w moim dotychczasowym życiu.

I nawet jeśli teraz nie ma przy mnie człowieka, dzieki któremu pół roku temu czuliśmy się oboje szczęśliwi, to żywię nadzieję, że spotkam jeszcze niejednego podobnego randoma, i że nie okażą się takimi dupkami jak ten osobnik, o którym właśnie myślę.

 

Lubię zimę, lubię mróz, okalający moje policzki i zawsze gołą szyję, bo przecież ja ubieram się "na odwrót". 

 

Bardzo możliwe, że dziś mam tak znośny humor (nawet jeśli M. do mnie nie napisał, pewnie, po co pisać skoro można nie. I tak mieszka chujwiegdzie, ja po prostu lubię ciekawych ludzi... A zresztą, nie myślę o niczym. O niczym), bo wypłakałam się w Heliosie - na filmie o Bitwie Warszawskiej. 

Wojna to jedna z rzeczy, które napawają mnie wszechogarniającym przerażeniem, szczególnie jeśli oglądam stuffy z nią związane na dużym ekranie w technice czyde, chociaż to i tak nieważne, grunt, żeby uwaga była skupiona na filmie, co w domu udaje mi się osiągnąć z wielkim trudem.

Rzaba mówi, że uwielbia sceny bitewne, czuć w nich siłę, jest w nich coś, co każe ci wstać z fotela i biec razem z walczącymi, razem z tymi szaleńcami, których energia i wola walki nie jest w stanie powstrzymać strachu przed śmiercią.

Dla mnie to po prostu szaleńcy, zwariowani patrioci. Lecz zdaje się, że we wszystkich silnych emocjach czy stanach ducha godnych podziwu jest jakieś ukryte piękno, nawet jeśli w/w rzeczy wydają się mieć z pięknem niewiele do czynienia. 

Do czego zmierzam; otóż oglądając takie filmy, zaczynam zdawać sobie sprawę, jak kruche i jak cholernie cenne jest życie. Jesteśmy jednostkami, które same nie są nic warte; można je zdmuchnąć jak nasiona dmuchawca, przewrócić jak domino. I nawet jeśli umieramy wspólnie, to każdy w tym momencie jest sam. I gdy strach przed śmiercią odchodzi, nie wiem co pozostaje i (mam nadzieję) prędko się tego nie dowiem. Nie ma czasu na złość czy żądzę zemsty na człowieku, który tę śmierć zadał, pozostaje tylko coś niezbadanego. A my boimy się tego, czego nie znamy.

Nie potrafię wyrazić jak okropne jest dla mnie wiedzieć, że życie jest czymś kurczę najcenniejszym, co kiedykolwiek dostaliśmy zupełnie za darmo - no, może prócz miłości. Ale miłości nikt nie jest w stanie odebrać nam jednym ruchem palca.

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika herpderp.