Włochy 2009, Cesenatico.
było mega, świetnie, genialnie, fantastycznie, bosko, pomijając codziennie to samo żarcie makaronu, codziennie nie sprzątnięty burdel i panią Hanke, co liczyła nas tysiąc razy dziennie i za każdym razem było nas więcej albo mniej.
najlepsza jednak była nasza szóstka z pokoju 46. nikt nie zaprzeczy, te jabole, otwieranie korka słomką albo keczupem, pogo ostatniego dnia, mizianie, śpiewanie, opalanie, lody na mieście, ciągłe `ałć kurwa ałć`, przebieranki, albańczycy i te nasze teksty, których nie da się zapomnieć. wgl. nie każdemu zdarza się wrócić z Włoch z katarem, chorym gardłem i wykręconą nogą. tak tylko ja potrafię.
na zdjęciu udaję, że zbieram sobie muszelki w Adriatyku. ale to nic. najśmieszniejsze, że mi takie chude nogi wyszły, w rzeczywistości tak nie wyglądają. no i wiecie co? już tęsknię za tymi babami co pojechały dalej, za Claudią, Ewą i Anią. <333333
iść kurwa iść w stronę słońca.
to musi być przykre jak facet nie widzi własnego chuja.
cytryna a limonka to cytryna.
curwa, ale kudo! ja chce włocha.
ale to nie jest jakiś jabol, nie?
to nie są włosi, tylko mieszkańc włoch.
kto jest w łazience? Ania? nie, albańczycy.
czujemy, że ta limonka nie będzie dobra.
Ewa śni o chwastach.
kupa ci się nie domyka.
człowiek się kurwa myje, wyciera i nadal śmierdzi.
a najgorsze są włosy przesz ten jebiący ręcznik.
czuję się jak technozjeb/
ciao Bello!
zjedz, pokaż mi tego chuja i zlituj się.
masz jakąś ksywke? nie? to będziesz GaGa, Lejdi. bo masz włosy jak ona.
zieleń jest tutaj bardzo zielona.
Rzym to europejskie miasto Europy.
najwyższa temperatura tutaj to -2 stopnie.
najważniejsze są długie włosy i chuj.
/ale to nawet nie jest połowa naszych mega rozjebanych tekstów. resztę zostawię na później.