Nie było mnie tu za długo by wracać i za krótko by zapomnieć o tym miejscu. Piękne miesiące wśród rozsądku i Niego. Zapomniałam, że nie do końca wszystko ze mną w porządku. Że tak naprawdę, to moja samoocena nie uległa zmianie. Dlaczego rozpłakałam się, gdy weszłam na wagę? Jak za dawnych czasów... Dlaczego nikomu nie powiedziałam o tym, że znowu nie mogę na siebie patrzeć? Jemu? Mojemu jedynemu, któremu ufam? Jak za dawnych czasów... Dlaczego obmyślam plan na mniej, zamiast na lepiej? Jak za dawnych czasów... Dlaczego dla Niego jestem ideałem i nie mogę tego zaakceptować? Jak za dawnych czasów... Nic się nie zmieniło. Jedynie osoba z którą dalej idę przez życie, za którą będę wdzięczna do końca życia. Nie chcę wracać do starych nawyków. Nie chcę. Jestem przerażona.