Nie jest tak, że chcę rzeczy niemożliwych. Boję się, że coś nie jest tak, jak to sobie zaplanowałam, więc uparcie zmierzam do celu. Nic nie jest niemożliwe, tylko trochę trudne do zdobycia.
Wracam myślami do opowiadania o Mambo. Coraz bardziej i częściej widzę siebie w tej postaci. Nie wiem w jakim stopniu zalezy to od przypadku, a w jakim jestem jej pierwowzorem. Nawet nie jest mi z tym źle. 'Nawet jeśli jestem suką. To taki stan rzezczy mi odpowiada.'. Trudno jest dowiadywać się o sobie rzezczy, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Ale z drugiej strony wcale nie zalezy mi, aby ludzie uważali inaczej. Jeśli innym jest dobrze, to uważam, że nie mam prawa psuć ich świata prawdą. I gdyby ta prawda dotyczyła tylko mnie czułabym się odrobinę lepiej... I gdyby nie to, że zamiast zakończyć się czas temu, to ciągle podsyła mi ludzi, którzy bezlitośnie mi o niej przypominają i ciągnie moje myśli w przeszłość. Choć i tak mój bład był mniejszy...
Umówię się z Tobą, bo strasznie mnie interesujesz.
Niech tylko czas wróci Ci włosy.