po moim mieszkaniu przeszedło tornado. wszędzie walały się stosy chusteczek brudnych od
krwi, zasmarkanych. brudne talerze i kubki. znoszone urania i bielizna. opakowania po jedzeniu,
puste puszki i butelki. na każdym kroku popielniczki przepłnione kiepami. puste samary. zapach, który
utrzymywał się w powietrzu nie był przyjemny. podniosłam się z podłogi na której spędziłam swoją
noc w praktyce też cały dzień i wzięłam się za sprzątanie. całe szczęście uwinęłam się szybko.
w między czasie pochłonęłam niewyobrażalną ilość jedzenia po czym odprowadziłam je tam gdzie jego
miejsce. teraz patrzę na siebie z obrzydzeniem, czuję się objedzona i grubsza o kilka kilogramów.
mam na sobie pół szafy byle by zakryć świeże rany a przede wszystkim ten tłuszcz. nie chcę na to patrzeć.
słyszę, że dzwoni mój telefon. odbieram. to on. chcę, żebym go odwiedziła. chcę się ze mną pieprzyć a ja
pieprzę jego i szybko kończę rozmowę tym samym wyłączając telefon w razie gdyby miał zadzwonić jeszcze raz.
wie, że jestem na głodzie. wie, że jest ze mną źle. pierdolony dupek.
pamiętaj: nigdy nie nazywaj swojego dilera kimś więcej niż dilerem.
ja po prostu mam gorsze dni...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24