Ostatnio doszłam do wniosku, że gdybym zaczęła pisać piosenki o moim życiu to byłby to niemały hicior conajmniej tak dobry jak "Let it be"Beatelsów ^^ <może troche przesadziłam>
Ale poważnie... ciągle się coś zmienia... raz lepiej a raz gorzej..
Zastanawiam się czy chce dalej kontynuować pewną rzecz... i mam tu na myśli pewną znajomość.. Jest fajnie, naprawdę.. ale jednak czuje pewien opór..
Nigdy wcześniej nie miałam tak trudnego wyboru... nie potrafię unieść tego ciężaru. Nie chce żeby kogoś spotkało to sam co mnie. Ani to przyjemne, ani nie złe.. WIEM. Takie pierdolenie bez sensu.. Czasem poprostu chcę wyrzucić coś z siebie i tak sobie pisze..
CHYBA NAPRWAWDE NAPISZE PIOSENKE...
"Każdy człowiek myśli, że jego ciężar waży najwięcej ale jeśli ktoś wie, dlaczego tak się dzieje znaczy, że zawierzył Panu."
-BOB MARLEY