ROZDZIAŁ III
Refleksje
Leżałam i płakałam. Nic innego mi nie pozostało. Nie miałam nawet, z kim porozmawiać, nie chciałam. Ciężko było przyzwyczaić się do myśli, że co rano nie będzie czekał na mnie SMS Dzień dobry słoneczko;*. Że nikt nie wparuje z uśmiechem Na twarzy i kubkiem lodów czekoladowych w ręku do mojego pokoju. Nie będę miała, do kogo się przytulić, ani komu się wypłakać. Zostałam zupełnie sama. Nienawidziłam Nicka, Vannesy, ale największy żal miałam do siebie. W końcu jak by ze mną było wszystko w porządku, moja najlepsza przyjaciółka by ode mnie nie odeszła, a mój chłopak nie spojrzałby nawet na inną. Słońce próbowało przebić się przez zasłony w oknach. Było już coraz później. Minęło rano, południe, wieczór i znów nastała noc. Noc, czyli czas refleksu. Ale, nad czym ja mam myśleć? Co ja mogę zmienić? Nie mogę nic. Po prostu wielkie nic. Nigdy nie czułam się taka bezradna. W końcu usnęłam.
- Ashley, powinnaś wstać do szkoły usłyszałam głos mamy.
Wszystko tylko nie szkoła. Patrzeć na Vannese wtulającą się w ciemną bluzę Nicka? Wsysającą się w jego malinowe usta? NIGDY.
- Mamo proszę Cię, pozwól mi do końca tygodnia zostać w domu. W końcu jutro już jest czwartek. Odrzekłam zaspana.
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Pomożesz mi zrobić naleśniki z truskawkami i czekoladą rzekła z uśmiechem mama.
- Nie ma sprawy.
Byłam bardzo wdzięczna mamie za to, że nie musiałam iść do szkoły, ale jeszcze bardziej za to że nie pytała co się stało. Po rozmawiam z nią wieczorem. Kiedyś muszę. Zwlekłam się z łóżka. Moje włosy były tłuste, oczy rozmazane a ciuchy brudne. Poszłam do łazienki. Puściłam gorącą wodę do wanny, wlałam swój ulubiony płyn do kąpieli. Pachniał tak jak te róże przy ławce. Ona już nie była nasza. Była zwykła. Bez znaczenia. Tak to sobie tłumaczyłam. Rozpuściłam włosy i zanurzyłam się w pianie. Z telefonu puściłam piosenki. Każda kojarzyła mi się z jakąś sytuacją. Jedna z naszym pierwszy pocałunkiem, kolejna z spacerami. Inna znów z wypadem na lody. Łzy same Cisły się do oczu. Nie powstrzymywałam ich nawet. Bo, po co. Woda zrobiła się zimna, a ja cała się trzęsłam. Spłukałam z siebie piane, owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki. W kuchni czekała na mnie gorąca czekolada wraz z tostami. Zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać. Wchodząc do pokoju, wprost naprzeciwko drzwi wisiało nasze zdjęcie. Dokładnie takie samo, jakie Vann umieściła w Internecie. Tylko tym razem to ona całowała Nicka. Nie ja. Nie ściągnęłam go. Nie potrafiłam tak nagle zniszczyć wszystkich wspomnień&
- Ash idziesz tu naleśniki same się nie zrobią krzyczała z kuchni mama.
- Już idę.
Szybko zeszłam ze schodów omijając po drodze Mika, który tym razem urządzał wyścigi na barierce.
- To, za co mam się zabrać? zapytałam grzecznie.
- Wyciąg przepis z mojej szufladki.
Pomyślałam, że teraz jest dobry czas, żeby o wszystkim powiedzieć mamie. Musiałam.
- Mamo, możemy porozmawiać? powiedziała kładąc zeszyt na stole.
- Oczywiście. Usiądźmy.
- Najpierw chciałam Ci podziękować, za to że nie pytałaś o nic. Chodzi o Nicka, jak już pewnie się domyśliłaś. Zdradził mnie.
- Cooo? Nick? Ciebie? Z kim? odpparła z niedowierzaniem mama.
- No właśnie. Chodzi o to z kim. Z moją przyjaciółką, Vannessą.
- Z tą Vannessą? Jesteś pewna?
- Widziałam na własne oczy.
Łzy znów spływały mi bezwładnie po policzkach. Mama nic więcej nie mówiła. Przytuliła mnie mocno do siebie, i zaczęłyśmy robić naleśniki. Wspólne gotowanie przerwał nam dzwonek do drzwi&
CDN...