*kurde, usunęło mi wszystko co sobie napisałam, więc teraz będzie mniej fajnie niż było.*
Generalnie, nie ma to jak poranna sesja z JEZUSEM. xD Dobrze, że wcale nie wyglądam jakbym była goła. ;D
Nie będzie to zbyt inteligentna notka, gdyż dzisiejszy, noworoczny dzień również taki nie był, ale za nic bym go nie oddała. Chciałam również podziękować paru osobom :
PAVIEMU, za to, że przy mnie jest i opiekuje się mną, mimo, iż bywam chodzącą żenadą. Kocham Cię i dziękuje za sylwestra, dzisiaj i każdy wspólny dzień. :*
KAJRZE, za to, iż zaprosiła mnie na swoją imprezę na której naprawdę świetnie się bawiłam i WCALE ZNOWU w czas nie zasnęłam. Poza tym fajnie, że legenda o 'strasznej Kosi' już się rozwiała. ;p
i KAŻDEMU z kim miałam przyjemność bawić się i rozmawiać na tym sylwestrze, jesteście naprawdę super. <3
(aha, i temu kolesiowi obok którego spałam, że znowu się nie zrzygał)
Dzisiejszy poranek pozostawię bez komentarza. ;p Może napiszę tylko tyle, że tak mógłby wyglądać każdy mój dzień. (tylko bez tego wszędobylskiego, wręcz namacalnego "imprezowego zapachu" <ok>)
no to mamy 2009. yay.