cóż innego pozostało, gdy w jednym momencie zamiera wszystko to, co było dla nas najważniejsze. tak po prostu, znika bezpowrotnie. mogłabym powiedzieć, że zmarnowałam 1.5 roku życia. że straciłam 1.5 roku życia. ale czy można żałować chwil spędzonych z osobą, dzięki której było się choć przez moment szczęśliwym? sądzę że nie. jedyne czego mogę żałować w tym momencie to to, że nie walczyłam z całych sił. można odpuścić raz, drugi tak po prostu z miłości. ale konsekwencją tego jest brak konsekwencji dla drugiej osoby. mogłabym rzec, że sama się o to prosiłam, by kolejny raz dostać od życia w tyłek. trudno. wyciągnę wnioski i pójdę dalej sama.