Moja przygoda z "fotografią" zaczęła się kilka miesięcy temu, oczywiście pierwsze kilka "lepszych" zdjęć było robione telefonem, co pewnie nikogo nie dziwi. Potem zaczęła się zabawa z "podkręcaniem", później poszło gładko i szybko wśród wielu innych hobby znalazła się i fotografia. Prawdą jest, że w temacie jestem raczkującym maluszkiem uczącym się metodą prób i błędów, czego efekty będą o, tu właśnie.
Oprócz tego jestem też zwykłym szarym człowiekiem z mnóstwem (aktualnie) problemów na wielu płaszczyznach, stąd też decyzja o założeniu bloga - by dać upust emocjom, których czasem jest po prostu za dużo. Tak, nikogo nie obchodzą poblemy obcych ludzi - zgadza się. Nikt przecież nie każe nikomu niczego czytać, prawda ? :) Zdjęcia są zwykle moją ucieczką od problemów, kilkugodzinne spacery z aparatem i słuchawkami robią swoje, gdy jest źle.
To tak krótko o tym, czego można się tu spodziewać.
Dokąd prowadzisz ? Aż ciśnie się na usta, gdy patrzę na to zdjęcie.
Dokąd ? Co dalej ? Bardzo uniwersalnie. Po zadaniu tych pytań znów wpadam w swoją melancholijną zadumę. Zastanawiam się, kalkuluję. Jedno zdjęcie, spowodowało kilkugodzinne rozchwianie emocjonalne, obawę, niepokój. Za to je kocham, za tony przelanych za każdym razem emocji.
Jestem rozdarta. Straciłam wszystko, w bardzo krótkim czasie, próbuje się pozbierać. Ubieram się, biorę aparat, słuchawki, wchodzę w inny świat. Przez godzinę udaje mi się powstrzymać łzy, a nawet przestać na chwilę myśleć. Po kilku dobach bez snu to chyba lepszy efekt, niż się spodziewałam. Po godzinie było gorzej, wybuchłam rykiem, znów zaczęłam wpadać w ten stan, trwało to kolejną godzinę, przez którą dalej przemierzałam nieznane mi drogi, by odkryć na tym podłym świecie skryte piękno. Wracam do domu, czuję się jednak nieco inaczej, niż zanim go opuściłam. Lżej, lepiej ? Tak, nareszcie choć na chwile trochę ulżyło. Dziękuję.
24 STYCZNIA 2018
photoblog
12 MAJA 2016