Znowu ta obawa.
Nie czułam już jej tak dawno.
Ten specyficzny strach, że zaraz Twoja ulubiona osoba Cię opuści.
W gniewie.
I czujesz się jak emocjonalne gówno, bo wiesz że znowu coś spierdoliłeś.
Do tego mocne słowa, które uderzają w Twoją głowę jak taran o mur.
Prawda boli? - Właśnie od takich osób najbardziej.
Bo znają Cię jak własną kieszeń, sami rozbieraliście swoje warsty przed nimi.
I nie masz nic na swoją obronę, nawet nie chcesz się bronić.
Możesz tylko słuchać i cierpieć.
Dopiero co miłość a teraz już nic.