-Pamiętaj, że zawszę będę przy tobie i nigdy cię nie zostawię. I nawet, jeśli będziesz w ciąży zostanę z tobą i będę dla ciebie oparciem, zawsze. Kocham cię, pamiętaj o tym - powiedział po dłuższym namyśle i pocałował mnie w czoło. - Nie płacz już, będzie dobrze - starał się mnie pocieszyć.
-No ale&
-Żadne ale, teraz musisz się uspokoić - wszedł mi w słowo - a jak już będzie dobrze, to trzeba zrobić test i się dowiemy.
-Ale&
-Co przed chwilą powiedziałem? Żadne ale. - podał mi pudełko z chusteczkami - może pójdziemy do stajni? - uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.
-Dziękuję - powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię.
-To co, idziemy do stajni? - uśmiechnął się, pokiwałam twierdząco głową.
--------------------------------------------
-Cześć maluszku - powiedziałam całując Mahito w chrapy.
-Maluszku powiadasz - zaśmiał się Neymar, uśmiechnęłam się do niego.
-Ojej no, taki kochany jest - znów pocałowałam konia.
-A ja? - powiedział łapiąc mnie w talii.
-No ty też głupku - pocałowałam go delikatnie.
-Zamierzasz dziś jeździć?
-Dziś nie, ale pójdę z nim na spacer.
-To ja idę do apteki, baw się dobrze i pamiętaj
-Ja ciebie też kotku - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Weszłam do boksu konia i zaczęłam masować mu szyję, był rozluźniony i spokojny. Poklepałam do delikatnie i poprosiłam, żeby ruszył za mną. Wzięłam na wszelki wypadek uwiąz i poszłam w głąb parku. Doszliśmy do jakiegoś małego strumyka, przeskoczyłam go i szłam wzdłuż niego. Park był piękny, było w nim dużo zwierząt leśnych, co chwilę przemykała nam przez drogę jakaś wiewiórka czy inny zwierz. Po jakimś czasie dotarliśmy do małego stawiku. Usiadłam na pniu i słuchałam śpiewu ptaków nie myśląc już o niczym. W pewnej chwili zadzwonił telefon wyrywając mnie z zamyślenia.
-Cześć, kiedy wracacie? - usłyszałam głos Neya
-Niedługo, daj mi jeszcze chwilę
-No dobrze, czekam, papa - rozłączyłam się. Rozejrzałam się w około i zaśmiałam. Zupełnie nie wiedziałam gdzie jestem, strumyk tajemniczo zniknął z pola widzenia. Spojrzałam na Mohito, stał spokojnie za mną.
-Jak dobrze, że zdążyłam cię nauczyć kłaść się, bo bym nie wskoczyła olbrzymie. - poprosiłam konia, żeby się położył i wsiadłam na niego i dałam sygnał do ruszenia. Instynktownie poszedł w stronę stajni, uśmiechnęłam się i poklepałam go. Powoli zbliżaliśmy się budynków, zsiadłam z niego i odprowadziłam do boksu.
-Gdzie się księżniczka wybrała? - spytał uśmiechnięty stojąc w drzwiach boksu.
-Wiesz, że nawet nie wiem jak tam doszłam - zaśmiałam się.
-To jak żeś wróciła? - spytał zdziwiony.
-Na Mohito, konie mają dobrą pamięć i zawsze wrócą do stajni
-No chyba że, tylko & jak ty żeś na niego weszła?
-Black magic - powiedziałam ze śmiechem - poprosiłam go żeby się położył
-Jasne - powiedział ironicznie.
-No tak, mądry konik
-Nie osłabiaj mnie
-Oj no tak. Dobra, nie ważne, kiedyś ci pokaże. Teraz idziemy do domu i się wszystkiego dowiemy
-To chodź - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie niczym się nie martw, pamiętaj - pocałował mnie w czoło i poszliśmy w stronę domu.
___________________________
Już podjęłam decyzję co dalej i mam wenę, znaczy muszę dalej wybierać jakie wydarzenie wziąć na pierwszy plan... Kurde noo xd
A rozdział, jak zawsze ... masakrejszyn.
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx