Jezusmaryja.
Umrezarazumre.
Nienawidzę chorować, to mnie zabija.
Jest taka piękna pogoda a ja siedzę w łóżku.
Cudownie jest.
Nie mam siły nic zjeść a co dopiero zrobić sobie kawę.
Nawet nie słucham muzyki, bo wszystko jest mi obojetne.
Chciałabym móc schować się i nie dawać znaku życia przez jakiś rok.
Wtedy poukładałabym sobie pewne sprawy i to, co się rozjebało w mojej głowie.
Mimo wszystko mam przy sobie najcudowniejszego przyjaciela pod słońcem.
Tyle ostatnio się dzieje, że nie nadążam stawiać kroków.
Poznawianie nowych i ciekawych ludzi jest dla mnie czymś przyjemnym.
Ostatnio zdałam sobie sprawę ile uśmiechu sprawiłi mi ludzie z Warszawy.
Są tak bardzo kochani i tak prawdziwi, że jak pomyślę, iż zobaczę ich dopiero 23 lipca to aż mi smutno.
Tęsknie za Wami, Misie.
Chciałabym też naprawić swoje relacje z kilkoma osobami, ale co ja mogę, kiedy dana osoba zachowuje się jak dziecko i woli udawać, że się nie znamy.
To przykre, że ludzie tak mnie traktują, bo jestem osobą, która nie szuka konfliktów i z każdym chce mieć dobry kontakt.
Cóż, nic nie zrobie.
W ogóle teraz tak sobie myślę, że dawno nie pisałam co u mnie.
Ostatnie czasy wcale tu nie wchodzę, bo nie mam jakoś czasu.
Może pora znów zacząć troszkę rozpisywać się na tym portalu, by osoby, które lubiły i lubią czytać moje notki, miały uśmiech na twarzy, że Jusia wróciła do dawnego pisania.
Mówiłam co u mnie?
Jak już wiecie to jestem chora i nie mam na nic siły, co nie zmienia faktu, że mój uśmiech znikł.
Jest dobrze, nawet bardzo.
Zmieniłam podejście do wielu spraw i ludzi, co spowodowało, że już nie dam się ranić, tym, którym sprawia to satysfakcję, że mają mnie w garści jak i moje uczucia.
Jestem niezależna od samej siebie i z wielkim krokiem idę do przodu.
Niedługo pójdę do pracy i czas będzie mi jakoś leciał, zajmę się czymś pożytecznym i przestanę rozmyślać nad przeszłością, która przypomnina mi o sobie każdego dnia.
Muszę w końcu zaopiekować się osobami, które są dla mnie ważne i pokazać im, że naprawdę ich kocham.
Muszę po prostu zacząć żyć, od nowa.
Z nowymi postanowieniami i nowym ja.
Dasz radę, Jusia!