Wszędzie poznałabyś TEN śmiech, dobiegający gdzieś z prawej. Nikt inny nie może śmiać się akurat TAK. Chłopak, który cię przytrzymywał rozluźnił swój uścisk, choć nadal miałaś zatkaną buzię, ale nawet nie przyszło ci na myśl próbować się wyrwać. W tej chwili usiłowałaś wszystko poukładać sobie w głowie.
Przez sekundę pomyślałaś, że twój napastnik na naprawdę dobre perfumy.
Kaptur już dawno spadł ci z głowy, odkrywając twoją twarz. ,,Jasna dupa, zaraz będę miała busz afrykański na głowie, jeśli nie przestanie padać ten cholerny deszcz!". Nagle twoją szyję owionął ciepły oddech chłopaka.
- Będziesz bardzo krzyczeć, jak cię puszczę? - wyszeptał ci wprost do ucha niskim, lekko schrypniętym głosem, który poznałabyś nawet o czwartej nad ranem. Zgadłaś - kolana zmiękły ci tak, że w tej chwili dziękowałaś bogu, że ten człowiek właśnie trzyma twoje ciało, swoją drogą aktualnie kompletnie nie do użytku. Pokiwałaś powoli głową na nie. Byłaś kompletnie oszołomiona.
Chłopak odwrócił cię twarzą do siebie. I zacisnął oczy, jednocześnie trochę się od ciebie odsuwając i zatykając uszy. Najprawdopodobniej oczekiwał teraz kakofonii dźwięków, pisków i wszystkiego na raz. Otworzył powoli jedno oko, potem drugie. Zdjął ręce z uszu i uważnie lustrował cię wzrokiem, a ty się w niego gapiłaś, ogarniałaś cud jego hazzowej urody. Jednak ty po prostu wydusiłaś z siebie coś na kształt ,,Mój boże, przed chwilą byłam w ramionach Harrego Stylesa!" i... Zemdlałaś.
- MÓJ BOŻE! Ona nie żyje, zabiłeś ją, zabiłeś ją, Harry! Zabiłeś dziewczynę! A taka była ładna!
- Zamknij się, Niall!
- ALE ON JĄ ZABIŁ!
- Panowie, zachowajmy spokój. Harry, spróbuj ją obudzić. Niall, chodź, usiądź sobie. Ona żyje, nic jej nie jest.
Poczułaś czyjąś rękę na policzku, a następnie usłyszałaś tuż obok swojego ucha ,,Hej, piękna, obudź się". Powoli otworzyłaś oczy i ujrzałaś twarz ucieleśnienia twoich marzeń tuż obok twojej.
- Nieładnie tak kogoś śledzić, wiesz o tym? - zapytał, zawadiacko się uśmiechając. Nie potrafiłaś wydusić z siebie słowa.
- Czy ona żyje? - usłyszałaś gdzieś ponad sobą.
- Żyje i ma się całkiem dobrze, Niall, o to się nie martw - zaśmiał się Hazza, odwracając się w stronę blondynka. Podniosłaś się na łokciach, następnie usiadłaś i czekałaś na zawroty głowy. Nic takiego jednak się nie stało, więc wstałaś o własnych siłach.
- O mój boże, właśnie spełniły się moje marzenia... - mruknęłaś sama do siebie, nadal nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Czyżby omamy?
- Twoje marzenia się dopiero spełnią, skarbie - usłyszałaś tuż za tobą. Szybko się odwróciłaś, zadzierając trochę głowę do góry. Ujrzałaś osobiście piękną twarz Zayna Malika. - Dawno nikt nam nie zafundował tyle frajdy... Ty naprawdę myślałaś, że cię nie zauważymy?
Burknęłaś coś niezrozumiałego pod nosem, rumieniąc się niesamowicie. Poczułaś, jak ktoś podnosi twoją prawą rękę, podciąga rękaw bluzy i bazgrze coś po twoim przedramieniu, ale nie zwróciłaś na to uwagi, bo bezczelnie gapiłaś się na Malika.
- Piękna, tu masz mój numer - powiedział Hazza i poprawił ci bluzę na ręce. - Zadzwoń, jak znowu będziesz się chciała pobawić w podchody.
Stałaś w miejscu jeszcze chwilę i gapiłaś się, jak odchodzą. Cholera jasna. Czy Harry Styles nie nazwał cię dwa razy PIĘKNĄ?
Inni zdjęcia: . unukalhai... idgaf94Pusto i głucho bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima2415 / 03 / 25 xheroineemogirlxKot quen... maxima24