Hej!
Nic nie jest tak jak zaplanowałam na wrzesień,
dużo pracy, a raczej mało.
Więcej latania i organizowania innym zajęć.
Codziennie wstaję o 5,20.
Jade po pracowników, potem robię im śniadanie, obiad,
coś tam pomogę i czas leci.
Moja magisterka jak leżała tak leży,
a i ważę pewnie tyle samo albo i więcej ;/
Dziś za tpo ok 1,5 h ładowałam kapustę widłami.
Cóż lepszy rydz niż nic.
Dzis już na rower raczej nie wyjdę;/
chociaż w sumie młoda godzina, zobaczymy.
Wczoraj pykłam 10 km w 37 min.
Pozdrawiam,
:*