I tylko Ty i plytki chodnikowe. Krok. Nie ma mnie. Krok. Znikam. Krok. Trace oddech. Krok. Umieram powoli. A Ty po prostu idziesz dalej. A w powietrzu czuc zapach zeszlorocznej jesieni, nikotyny i skretow. I mojego poczucia winy.
Czemu pojawiasz sie zawsze gdy jest dobrze. Czemu nieswiadomie nie pozwalasz mi sie odwrócić.
tak tak tam w lustrze to niestety ja.