Takiego emocjonującego weekendu to dawno się nie spedziłam
Haśmin miewa się lepiej, eneriga rozpiera ale no niestyty musi jeszcze z szaleństwami poczekać. Ja jak co tydzień byłam na prawie cały weekend u Juli w Miłkach, w sobote z rana popłyneliśmy na rybki :3 po południu wybraliśmy się na koński rajdzik... Mój najbardziej ekstremalny w życiu xdd Ja jechałam na Borku najmłodszy z nich wszystkich i jeszcze troszkę nie ogarnięty ;) ale to jak sie zachowywał w niektórych sytuacjach to koń skarb w połowie naszego terenu wjechaliśmy na teren myśliwych... jedziemy sobie dróżką, zbliżamy się do małej gospody i nagle wybiega ogromny myśliwski pies biegł prostu na nas, i pierwszy raz widziałam takiego szbkiego psa xD my zawineliśmy sie na koniach z panika w oczach zaczeliśmy pędzic przez jakieś pola z prędkością światła, dosłownie... Myślałam że nas dogodni bo skubany w jedym momencie siedział mi na ogonie ale potem się zmęczył i go zgubiliśmy. To przeżycie było genialne !
konie sie spisały na medal ! a Julia najlepsza na oklep xdd