No właśnie. Ciekawe, czy Bronek może spać. W sumie, ze względu na aktywizację mojej bezsenności, śledzę bez endu słupki PKW i serce mi podskoczyło o 1:29 kiedy to szala zwycięstwa przechyliła się na stronę JK na stopro.
I tak pewnie już dzisiaj nie zasnę, a nie chce mi się ani czytać "Roku w podróży", gdyż ów rok okazał się być nudną i nic niewnoszącą książką. Ponadto, zaczęłam oglądać "Pod słońcem Toskanii", bo to, heelooł, na kolor Tuscan Sun przemaluję swój pokój i wreszcie będzie mi w nim ciepło w zimie, i wreszcie chętnie będę do niego wracać, jednak po 27 minutach go wyłączyłam. Chyba jestem, kurczę, jeszcze troszkę zmęczona. Tylko czym? Dzisiaj bratowa powiedziała mi, że odsypianie godzin, dajmy na to, sprzed tygodnia, jest niemożliwe, bo organizm nie zregeneruje sił i energii po kilkudniowej przerwie czasowej. Odpowiedziałam jej na to, że może to i mądre, co mówi, aczkolwiek jestem niepodważalnym dowodem na to, iż tydzień można odsypiać przez miesiąc. Bo co to dla mnie za problem spać codziennie po 14 godzin? No właśnie.
PS Zdjęcie pochodzi znad Balatonu. Było tam cudownie i malowniczo.
http://www.youtube.com/watch?v=VmBCGx5H2_8