"...z tych myśliwych nie powrócił żaden, a nawet śladu nie zostało po licznych psach, które zabrali ze sobą. Odtąd nie ważył się nikt wchodzić do boru i tajemniczy las leżał w ciszy i samotności, a tylko czasem orzeł lub sęp ukazał się nad wierzchołkami drzew. Trwało to wiele lat, aż pewnego razu..."
ŻELAZNY JAN
/ziemniak/