A to niespodzianka, po 13 przyszedł do mnie Justin, pięknie złożył mi życzenia, dał prezent którym był złoty wisiorek ze znakiem nieskończoności i powiedział, że ma dla mnie więcej niespodzianek tylko w pierwszej kolejności muszę dać sobie zasłonić oczy i mu zaufać, pozwoliłam. Justin zaprowadził mnie do ogrodu nad basen, odsłonił oczy a tam pełno ludzi ze szkoły, Annabel z chłopakiem, Mitchel z Kelsey krzyczących w moją stronę ' Wszystkiego najlepszego! ' Tego naprawdę się nie spodziewałam, są to najlepsze urodziny jak do tej pory w moim życziu dzięki Justinowi :) mam wokół siebie tyle wspaniałych wspierających ludzi, a jeszcze niedawno byłam sama, zupełnie sama. Wszystko zaczyna mi się układać, a ja w końcu mogę powiedzieć, że życie ma sens i jestem szczęśliwa :) cóż...i chyba znalazłam tą swoją pierwszą prawdziwą miłość, kiedy przy nim jestem czuje się sobą, to uczucie w brzuchu...motyle po prostu szaleją a mnie to strasznie denerwuje, nie wiem...nie chcę popsuć tego co jest między nami, nie chcę zniszczyć przyjaźni. Ale przyznam się w końcu, tak cholernie podoba mi się Justin. Od kiedy poznałam go bliżej, podoba mi się w nim wszystko, charakter, oczy, idealnie wyrzeźbiony brzuch, usta, to jaki potrafi być troskliwy, romantyczny, jego silne ramiona w których czuję się bezpiecznie. Ugh, Miley wszystko jest nie tak...jeszcze miesiąc temu ten chłopak był dla mnie wrogiem, a teraz nie wyobrażam sobie jakby Justina miało nie być blisko mnie w moim życiu...to jest cholernie trudne, muszę sobie wszystko dokładnie przemyśleć a teraz lecę się bawić! wołają solenizantkę więc biegnę haha :)
od autorki:
wróciłam sobie do domu
głupia pogoda;/