Denny dzień...
Siedze i tak sobie myśle, po co przywiązyać się do ludzi jak i tak w końcu ich zabraknie a pozostanie smutek, ból, żal... Czemu ta kolejnośc musi byś taka popieprzona, raz budzisz sie i jesteś szczęsliwy bo masz bliskich wokól, następnego dnia może juz kogoś zabraknąć...
Izuś naprawde bardzo mi przykro z powodu Twojego taty... Ale pamiętaj, że jestem z Tobą, że Cie nie zostawie <3
Zycie jednak jest bez sensu, jak można coś planować, jak można myśleć przyszłościowo skoro nawet nie wiemy czy obudzimy się nastepnego dnia... nie potrafie tego zrozumieć... Czemu musi pozostać ta pustka, ten smutek, żal który leczy się latami...
To wszystko jest bez sensu, żadnych reguł... wszystko jest ulotne, nietrwałe..
Poza tym dobija mnie już ta monotonność...
Żyj tak, żeby po śmierci mówili ten to miał zajebiste życie...