Nieświadomy jak bardzo uprzykrzasz życie, podchodzisz i zżerasz od środka absolutnie wszystko co ludzkie i czułe. Niedbale, niezdarnie przypominasz o sobie nachalnie próbując przejąć tymczasową władzę. Jakie to uczucie budzić odrazę i niechęć? Jak to jest czuć być potrzebnym, pomimo tych wszystkich niedoskonałości? Jak to jest przychodzić, wiedząc, że nikt Cię nie powita? A jednak czeka..
To jest ten dzień, kiedy głowa tętni, ale nie nadaje kierunku. Kiedy chciałoby się, ale nie ma tego, co niezbędne.
Zdecydowanie słabszy mentalnie popłudniowieczór.