ROZDZIAŁ V

ROZDZIAŁ V

Kiedy dotarli na miejsce, wszyscy chcieli od razu wysiąść z samochodu, nie mogli uwierzyć w to, że to już koniec.

Ten dzień, wyłowił z nich tyle emocji, strachu i zawodu, więc byli pewni, że na pewno go nigdy nie zapomną.

- Czekajcie- uspokoił ich wszystkich Martin. - wyjdę ja z Joshem. Niewiadomo czy ci faceci nie wrócili, mogą być niebezpieczni. Poczekajcie na nas tutaj. Zresztą nie róbmy tłumu. Nie możemy na siebie zwracać uwagi.

- Macie rację - przytaknęła Jessy. Chłopcy wysiedli, a dziewczyny w wielkim napięciu oczekiwały na ich powrót. Niestety nic na no nie zapowiadało.

- Ej, martwię się - Annie, co raz bardziej trzęsły się ręce.

- Zaraz przyjdą.

-A jeśli nie ?

- Chodźmy - rozstrzygnęła spór między dziewczynami Jane. Otworzyła drzwi i powoli zaczęła zbliżać się do drzwi winiarni.

Uchyliła je, ale nic nie wskazywało na obecność kogokolwiek w środku. Dziewczyny podeszły do niej i wszystkie weszły do środka. 

- Uciekajcie ! -  usłyszały.

W tym samym momencie, ogarnęła je ciemność i poczuły że zaczynają się dusić.

Kiedy się ocknęły, stały przykute, do wielkich, drewnianych krzyży. Annie od razu pomyślała, że czuje się jak Jezus ukrzyżowany. Zastanawiała się tylko gdzie jest. Popatrzyła się na prawo i zobaczyła Martina i Josha również w takiej samej pozie. Popatrzyła na lewo i zobaczyła dziewczyny. Przed nimi stała Cathie, oparta o ramię jakiegoś faceta i dwóch większych typów. Na samą myśl przeszło ją obrzydzenie.

- Cathie ! Cathie - ucieszyła się. - nic ci nie jest !

- Nie ciesz się ! - powiedział Martin - zdradziła nas !

- Nie to niemożliwe, Cathie, uwolnisz nas prawda? To twoi przyjaciele?

- Hahahahahahaha - cała trójka się zaśmiała - ale jesteś naiwna , Annie- prychnęła koleżanka.

- Co tu się dzieje ?

- No cóż - oderwała się od znajomego i zaczęła chodzić tam i spowrotem. Dopiero teraz Annie zauważyła jak ona jest ubrana. Wysokie, czerwone szpilki, skórzana spódniczka mini, która ledwo zakrywała jej tyłek i bluzka z wielkim dekoltem. Kto, jak kto, ale Cathie miała co pokazywać.- Musiałam was tu jakoś zwabić. Skoro już mnie zobaczyłaś w sklepie, nie mogłam pozwolić aby wszystko wyszło na jaw. Byłam pewna, że jeśli do ciebie napiszę, zrobisz akcję ratunkową i za jednym razem będę miała was wszystkich. - zaśmiała się - i tak się stało.

- Jak to ? Nie wierzę to! Jak mogłaś?! Kim oni są?! Kim ty jesteś?! - dopytywała się.

- Tyler- podeszła i pocałowała najniższego faceta w usta, który swoją postawą nie wyglądał na bandziora, bardziej na ćpuna. - masz okazję go w końcu poznać. A ja, no cóż, wy we trzy będziecie pracować. Tak jak ja. A faceci. Jeszcze się zastanowimy. 

Tyler klepnął ją w tyłek,a ta zachichotała.

- Płaci ci.... za seks ? - niedowierzała Annie.

- Gdzie ty dziewczyno żyjesz? Skąd bym miała tyle ciuchów? Zresztą robię to z przyjemnością.

Myślała, że zaraz zwymiotuje.

- Jesteś zwykłą dziwką ! A my ci zaufaliśmy ! - niewytrzymał Josh i zaczął się szarpać. 

- Licz się ze słowami ! - krzyknął Tyler.

- Nie ! Co mi zrobisz ? To suka ! Szmata ! Dziwka !

- Zabierzcie go - rozkazał Tyler.

Dwóch typów podeszło do Josha i rozwiązali go. Upał na kolana , a kiedy próbował się podnieść, mężczyzni kopnęli go w brzuch i uderzyli w tył głowy. Z ust poleciała mu krew.

- Nie ! - krzyknęła Annie.

Podnieśli go i zaczęli gdzieś nieść.

- Gdzie go zabieracie ! - krzyczała przez łzy.

- Kolegi już nie zobaczycie. I wam radzę zastanowić się co mówicie - powiedział Tyler.

lajknij: https://www.facebook.com/pages/HAPO/570628592962181?ref=tn_tnmn