jaaaaaaaaaaaaaaaju :3! ktos tu jest calusny, hehe ;)
ach, dzien wygladal tak wspaniale... do czasu.
rano trening: konie chodzily fajnie [choc Azarro byl sztywny w pysku; Florian poczatkowo tez, ale pozniej przy pracy na dragach sie nawet rozluznil. ekhmm, ktos tu ma chyba sztywna reke :P ...]. ;)
btw. nie moglam sie powstrzymac i skoczylam na Zyziu stacjonatke 50cm ]:)! omg, jak on sadzil... widac,ze mu tego brakuje. <3
nastepnie sprawy domowe, po czym obiecane krakowskie sushi, a wieczorem znowu do klubu - zawinac kocyki mojej Najukochanszej Pszczolce, Azorkowi.
...i sie zaczelo. nogi jak bania, a na nich lepka substancja przypominajaca rope. :/ rece mi sie tak trzesly, ze nie moglam trafic w przyciski na telefonie,zeby zadzwonic do weterynarza.
bo wiecie, jesli chodzi o jego zdrowie, to jestem juz troche przewrazliwona po tych naszych wszystkich
warszawskich eskapadach... :(
okazalo sie, ze to wszystko przez ta pieprzona zmiane ogolnostajennego jadlospisu, a konkretniej - granulatu! :[ ghrrr.
i bedziemy sie profilaktykowac. ale to nic w porownaniu do tego, ze... nadchodzi
azarrowa dieta, o zgrozo! dla Zyzia dieta to jak dla Kubusia Puchatka brak miodu.
bedzie dobrze. musi byc, prawda?
najblizsza przeszlosc wskazuje na to, ze zapowiada sie zakrecony tydzien. pod kazdym wzgledem.
[?]
'Take action. All your planning and dreaming are useless unless you do.'
:)
Kiedys trzymalem w reku
Lejce od tego zaprzegu
Bylem panem swego rytmu
I charakter nadawalem tempu
[Ascetoholix - Na spidzie]