photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 STYCZNIA 2012

Relacja z placu boju

Sesja w toku. Na razie byłam skupiona mocno na tutejszych egzaminach. Odbył się już ten z marketingu (środa) i statystyko-matmy (dzisiaj).

 

Marketing - liczę, że pani będzie wciąż tak miła jak była i nie będzie robiła problemów. Zdaje się, że nie będzie.

 

Stato-matma. Odbyła się dzisiaj. Nastąpił cud. Ale szczegóły ujawniam na żywo. Na zdjęciu notatki, które wylądowały już w moim prowizorycznym śmietniku :)

Bądź co bądź - cuda zdecydowanie się zdarzają. Nawet te dotyczące spraw nieistotnych jak zaliczenie egzaminu. Jednak wciąż trzeba trzymać kciuki, bo ten cud na nic się zda, jeśli pan od ekonometrii przychylnie nie sprawdzi mi egzaminu z ekonometrii. Te dwa egzaminy są ze sobą sprzężone i jeśli ekonometrii nie zaliczę, to cud matematyczny okaże się daremny. Jednak nic straconego, bo jeden egzamin mogę mieć oblany. Byle tylko zdać jeszcze ten ostatni, z finansów. A tu będzie też wolna amerykanka, bo żeby zrozumieć i się nauczyć, będę musiała finanse opanować w trzech językach. Do boju!

 

No i mam mnóstwo zaliczeń do Polski. Projekty, projekciki do zrobienia i wysłania do Polandii. Mam stworzony plan działania i twardo się go trzymam. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę dzięki niemu.

 

A właśnie - krótka przygoda, która nieco zmroziła mi moją zupełnie nie błękitną krew. Pewnego dnia przeglądam grupowego, to jest z moich studiów, mejla. I tam pojawiła się wymiana zdań na temat "Laborek z Bam'u". Ten cały "BaM" (czyli badania marketingowe) jest obowiązkowy, toteż i ja muszę go zaliczyć. Konsultowałam się już z profesorem (od wykładów) i panią doktor (od ćwiczeń). I wszystko już ustalone, wiem co zrobić i czego się nauczyć. Jednak jakimś cudem nie zauważyłam, że ten przedmiot ma jeszcze laboratorium z jeszcze inną osobą. I z duszą na ramieniu piszę do tej pani czy mogę zaliczać, bo ja Erasmus etc. Słusznie zaczęła swoją odpowiedź, że inni Erasmusowie pisali do niej na początku semestru (a jakże! też pisałam do wszystkich prowadzących na początku semestru! No, prawie do wszystkich&) i także i ja powinnam tak postąpić. W tej sekundzie serce mi stanęło, ale nie zdążyło stanąć wystarczająco długo, gdyż w następnym zdaniu dopisała, że bądź co bądź - mogę zaliczać. I zadała mi jakąś pracę. Ulga ogromna. Nie mam pojęcia jak przegapiłam te laborki. Ale prowadząca ponoć równa babka, więc się udało. Tzn. tragedii tak czy śmak by nie było, bo ja i tak wychodzę przed szereg chcąc zdawać tę sesję w tym semestrze (nie muszę). Ale udało się :)

 

Baju baj i pozdrawiam wszystkich. Szczególnie świebodziczan i Brata mego, co to się zestarzał...hihihi. Papapa!