"Wiesz, bałem się tego. Bałem się ciebie, bo nie rozumiałem jak można tak kochać, bez granic, bez wahania. Miałem cię za wariata. Pieprzonego popaprańca, od którego miałem ochotę odejść setki tysięcy razy. Zawsze jednak udawało ci się w ostatniej chwili mnie pochwycić, tak skutecznie, że brakło tchu.
Wiesz, dziś myślę, że wypaliłeś mi znamię. Może cię urażę, ale mam to gdzieś. Założyłeś mi obrożę i widzę to dopiero dziś. Właśnie tego pieprzonego dnia, kiedy podarowałeś mi całkowitą wolność, a której bezmiarem mogę się udławić. Widzę jak kurewsko tego nie chcę. Zabierają ją z powrotem! Zabierz i wracaj!
Nie chodzi o wyświechtaną miłość. Przez dziesięć lat stała się stara i niemodna, otrzymując zasłużone miejsce w naszej szafie. Za wiele sytuacji nas połączyło. Zbyt dobrze cię poznałem, aby od tak, tak po prostu unieść dłoń i życzyć ci szczęśliwiej, radosnej podróży na tamten chujowy świat! Po prostu się nie zgadzam na to. Doskonale wiesz jak mnie drażnią takie zachowania. Kpisz sobie ze mnie!
~~kohaku