aaaach wczoraj było tak pięknie, 90min dopingu, zdarte gardło, piękna, niebieska bramka.
Co prawda bilans zerowy ale są wakacje i jeden wolny dzień krzywdy nie zrobi.
A dzisiaj rano kolejna radość: na wadze pojawiło się 7 z przodu!!!! Nareszcie!
Dzisiaj pewnie skalpel i boczki, mam jeszcze tydzień wolnego, bo od 5 sierpnia zaczynają się treningi.
Będzie baaaaardzo ciężko, ale mam nadzieję, że dam radę. Muszę. I koniec.
Ewo nadchodzę....