Podąrzam wytrwale Sobie drogą w ciemnościach,
Jestem skupiony na rytmowych zdolnościach.
Osiągam poziom twórczy pisząc nagle bez poprawek i przemyśleń
Lecz kątem oka rozprasza Mnie nadzwyczajny obraz obcych istnień.
Idę ścieżką i Jestem coraz bliżej tego stworzenia,
dwa kroki Mnie dzielą od niezwykłego utrapienia.
Miał dwie łapy podobne do bociana,
lecz tylko tułów posiada bez reszty części dziwnej struktóry ciała.
wygląda jak jakaś pokraka i bez zainteresowania obok około 74 cala.
Zatrzymuję się po kilku średnich krokach ,
jednym pełnym ruchem odwraca niby ciało w obłokach.
Patrzy się na Mnie wyczuwając tylko drganie ziemi,
Może on się boi lub drapieżnik i zaatakuje niczym w celi.
Nie widzę ,żeby miał jakiś narząd do oddychania,
Może to jest jakaś Kosmiczna broń do zabijania.
Odeszłem po chwili uśmieszku na widok tego obrazu,
Humor się poprawił na widok istoty z innego wymiaru czasu.
jeszczę ośmielę się wspomnieć o ciemnej dróżce przez pola,
Czułem się i widziałem jakbym był lasach węża tropikalnego Boa.
Moja wyobraźnia nie pojmuję czemu tak bujnie się inspirowała,
Lecz tego nie ujrzysz spoglądając gdy światło z komury napierdala.
ręką macham w stronę tych niby kłosów,
nagle znajduję się w polu pełnym do rzniw owoców,
Troszkę się dziwie bo już dawno zostały zbierane
Jak to możliwe ,że nagle odrosły jak opętane?
Calutka drogą od momentu dodatku lekkiego uśmiechu,
Było to bardzo interesujące przeżycie w lekkim pośpiechu.
Lecz to było ostatni raz i sądzę o tym doskonale,
Nie wkroczę kolejny raz w te mroki umysłowo ciekawe.