Jaaaa, najlepszy melanż w życiu!
Niedzielny poranek - porażka. Kac, delirium, pożegnanie..
Najgorzeeej.
Później Sina i Doris, piwo na polepszenie samopoczucia, za co dziękuję.
Ojacie, w końcu to odzyskam. Nawet nie musiałam się prosić.
Czekamy do maja, ludzie wiecznie na naszą ekipę czekac nie będą!
POZABIERAŁO!!