Generalnie to powoli tworzy się tragedia.
Za około 4-5 tygodni kończy się rok szkolny i wkraczam w sferę egzaminów,
a później są już wakacje - a ja jak nie mam jeszcze stażu, tak nie mam.
Wczoraj byłam na rozmowie o pracę w miejskim Ratuszu,
ale jakoś tak dziwnie to przebiegło i chyba pracy nie dostanę, dowiem się jak źle mi poszło 18. kwietnia.
Nie wspominając o tym, że w innych miejscach, np. w duńskim NFZ zaczynają dopiero od 1.października,
a do października to ja już chciałam mieć odłożone na wyprowadzkę :(
Na dodatek mam tyle nieobecności w szkole, że lada moment zabiorą mi stypendium,
a motywacja w dalszym ciągu zerowa...